sobota, 25 stycznia 2014

Prezent na Dzień Babci i Dzień Dziadka. Partia 2.,
czyli oryginalne laurki

    Drugim prezentem, jaki wykonałyśmy na Dzień Babci i Dzień Dziadka, były oryginalne laurki.
  Jak je zrobiłyśmy? Otóż najpierw znalazłam w internecie odpowiedni rysunek przedstawiający pudełeczko prezentowe [pomógł mi oczywiście Wujek Google ;). W wyszukiwarce wpisałam hasła: prezent i kolorowanka]. Następnie musiałam w jednym z programów komputerowych stworzyć jego lustrzane odbicie. Dwa powstałe obrazki odpowiednio ustawiłam w Wordzie [na jednym, tym będącym zewnętrzną częścią kartki, dodatkowo umieściłam adresata - napis Dla Babci lub Dla Dziadka] i wydrukowałam na kolorowym papierze technicznym formatu A4. Wycięłam kontur i w ten sposób powstała podwójna, otwierana laurka w kształcie prezentu [wykonany gotowiec do wydruku można znaleźć w zakładce Do pobrania].

    Następnie trzeba było wymyślić, jak ją zapełnić w środku i to na dodatek tak, aby poradziła sobie z tym niespełna 2-letnia Malutka.
    Pomyślałam, że skoro Podopieczna nadal uwielbia bawić się wszelkiego rodzaju naklejkami, to zrobię naklejkowo-obrazkowe życzenia. Szybko wyszukałam w internecie pasujące rysunki, a następnie każdy z nich podpisałam korzystając z programu komputerowego [złota rybka-spełnienia marzeń, koniczyna-szczęścia, portfelik-dobrobytu, itd.].
    Gotowe obrazki ustawiłam na białym tle, zapisałam plik i zaniosłam go do pracowni fotograficznej do wywołania w formacie 10x15 na błyszczącym lub metalicznym papierze. Po odebraniu zdjęć od fotografa wystarczyło wyciąć poszczególne rysunki i podkleić je dwustronną taśma klejącą.
    Tak powstałymi naklejkami, Malutka udekorowała jedną stronę prezentowej kartki. Na drugiej znalazły się rymowane życzenia [wydrukowane na papierze fotograficznym lub technicznym].



    Malutka z chęcią naklejała obrazkowe życzenia, a gdy już skończyłyśmy prosiła o "jeście" ;). Dlatego też daję 5 gwiazdek. Mam nadzieję, że tyle samo dostałybyśmy od Babć i Dziadków ;).

czwartek, 23 stycznia 2014

Prezent na Dzień Babci i Dzień Dziadka. Seria 1.,
czyli zdjęcie w oryginalnej ramce

   Dziś, zgodnie z zapowiedzią, opisuję pierwszy prezent na Dzień Babci i Dzień Dziadka, jaki wykonałyśmy z Malutką.
    Zaproponowana praca plastyczna dla Maluszków jest bardzo łatwa do wykonania i nie zajmuje zbyt dużo czasu [sprawdziłyśmy to osobiście. Wykonanie trzech takich ramek przez małe rączki zakrawa bowiem niemal na hurtową produkcję, a tu proszę, poszło nam naprawdę szybko!].
    Do wykonania prezentu potrzebne były: kartonowe/tekturowe ramki [można zrobić samemu, albo kupić w każdym większym sklepie budowlano-dekoracyjnym. Cena ok. 2zł, zależna od wielkości/koloru], kolorowe guziki, wybrane zdjęcie, ozdobny lizak lub, np. papierowy kwiat oraz nieodłącznie dobra dwustronna taśma klejąca.
    Jedynym zadaniem Malutkiej było przyklejenie guzików na ramkę [rzecz jasna, wg własnego uznania ;)]. Reszta należy do dorosłego.
    Kilka dni wcześniej wywołałam zdjęcie Malutkiej [akurat to, które dostałam od Pracodawców wraz z urodzinowym mmsem, okazało się idealne!]. Na fotografii [okolice dłoni] zrobiłam 2 niewielkie nacięcia [jedno wyżej, drugie nieco niżej w odległości ok. 1cm], a następnie wsunęłam między nie pasujący do całości lizak. Foliowe papierki ułożyłam tak, aby jak najbardziej zakryły "robocze dziurki".
    I tak oto tym sposobem [całkiem prostym, prawda?] Babcie otrzymały w prezencie słodki kwiat, zaś Dziadek specjał z motylkiem ;). [Zdjęcia dodane za zgodą Rodziców Podopiecznej].


    Malutka z zapałem tworzyła małe dzieła, a ze słów Rodziców wynika, że równie chętnie obdarowała nimi Świętujących! Stąd ocena nie może być inna niż:

wtorek, 21 stycznia 2014

Dzień Babci i Dzień Dziadka 2014

   

Są takie dni, jedyne w roku,
Święto Babci i Dziadka - łza kręci się w oku.
Więc dla Babci słońce mamy, I całuski dla Dziadziusia.
Dziś życzenia składa wnuczek i piosenki śpiewa wnusia.


Najserdeczniejsze życzenia dla wszystkich Babć i Dziadków z okazji Waszego święta!



    Szczegółowy opis prac powinien pojawić się jutro lub w czwartek. Do przeczytania!

piątek, 17 stycznia 2014

Proszę Panią(!), Pani jest nianią?! -
czyli plusy i minusy bycia opiekunką

    Na wstępie od razu zaznaczę, że ten błąd językowy w tytule, to tak specjalnie. To taki zamierzony zabieg stylistyczny, zastosowany w celu podkreślenia wagi problemu [tak, tak, wiem, tłumacze się, ale wolę to zrobić, żeby później nie było, ot co ;)].
    Wracając jednak do tematu, dziś będzie słów kilka o pozytywach i negatywach bycia nianią. Bo choć swoją pracę uwielbiam i nie wyobrażam sobie wykonywać innego zawodu, tak, niestety, muszę przyznać, że ma on kilka "wad". Bez przedłużania, poniżej przedstawiam zaobserwowane przez siebie plusy i minusy bycia opiekunką.


+ satysfakcja płynąca z pracy, w tym, m.in. radość wywoływana dostrzeganiem zmian w rozwoju Malucha i zdawaniem sobie sprawy z wpływu, jaki się na niego ma,

+ możliwość zmiany aktywności/zabaw w trakcie sprawowania opieki [praca nie zmusza do siedzenia w jednym miejscu i wykonywania tej samej czynności przez całe 8h],

+ możliwość naturalnego zachowywania się, zaspokojenia swoich potrzeb życiowych w każdej chwili, np. zrobienia sobie napoju, przekąszenia II śniadania, czy nawet skorzystania z toalety [zbyt szczegółowo? Przepraszam ;)],

+ możliwość zaczerpnięcia świeżego powietrza w ciągu dnia [mam tu na myśli korzystne dla wszystkich spacery],

+ możliwość kreatywnego "wyżycia się",

+ bez pitu-pitu, czyli bez zbędnego słodzenia: przerwy podczas snu Maluszka, w trakcie których niania może, m.in. zregenerować siły lub poszerzyć zasób swoich kompetencji,

+ brak sztywnego dress code'u [choć fakt, lepiej, aby niania miała "pracowe" ubrania, tyle że są nimi raczej wygodne spodnie dresowe i jakaś koszulka, którym niestraszne zabrudzenia, czy zniszczenia ;)].

- praca na czas określony [najczęściej na rok, dwa, trzy - dopóki Podopieczny nie pójdzie do żłobka, czy przedszkola], innymi słowy niania średnio co 2 lata musi szukać nowego miejsca pracy,

- ograniczone/"kiepskie" możliwości legalnego zatrudnienia [dobrze, że chociaż weszła w życie Ustawa Żłobkowa. Choć nie jest doskonała, to jak to mawiają, lepszy rydz niż nic],

- niedocenianie przez społeczeństwo [mentalnie i finansowo] profesji opiekunki dziecięcej, protekcjonalne traktowanie zawodu niani, zaniżanie umiejętności niań, czy wysiłku wkładanego przez nie w pracę,

- niekiedy opieka bywa ciężką pracą fizyczną [wszystkie nianie muszą szczególnie uważać na kręgosłup i kolana. Choroby z nimi związane to dla opiekunek, tzw. choroby zawodowe].

PLUSY I MINUSY BYCIA OPIEKUNKĄ TRUDNE DO JEDNOZNACZNEGO ZAKWALIFIKOWANIA
[ZALEŻNE OD OSOBOWOŚCI NIANI]:


+/- bardzo regularny tryb pracy / podporządkowanie się niemal rytualnemu planowi dnia
[akurat dla mnie, częstokroć w życiu prywatnym zaplanowanej od A do ZET, to akurat +.
A! No i z Malutką mamy wyznaczony czas na spontaniczność - jakkolwiek paradoksalnie to nie brzmi],

+/- długie godziny zabawy [ja ją akurat bardzo lubię, aj! a szczególnie budowanie z różnorodnych klocków, jednak muszę przyznać, że po jakimś - naprawdę dłuższym - czasie jednej i tej samej zabawy, pragnę ją zmienić na nieco inną aktywność],

+/-czasami brak możliwości używania perfum, i to nie tylko tych mocnych zapachów
[dla mnie akurat bez znaczenia, ale wiem, że są osoby, które bez nutki zapachowej, czują się nagie].


    Na chwilę obecną tylko tyle przyszło mi do głowy, ale może Wy dostrzegacie inne plusy i minusy bycia opiekunką? Zapraszam do dzielenia się swoimi spostrzeżeniami.

czwartek, 16 stycznia 2014

Sowia Eko-Rodzinka,
czyli kolejna praca plastyczna dla Maluszków

    Jakiś czas temu Pedagog pomaga umieściła na swoim blogu ciekawy post "Jak to jest?", kiedy wypadasz z obiegu na parę dni. Dopiero w tym tygodniu miałam okazję się przekonać, jakie to uczucie. Oj, nieciekawe! W skrócie napiszę, nie polecam ;). Leżenie plackiem, jedynie kilkuminutowe chwile przy komputerze, dużo zaległości i ciągłe liczenie na czyjąś pomoc - to nic przyjemnego.
    Dziś, kiedy już nieco dłużej mogę patrzeć na monitor [choć nadal z pozycji leżącej], nadrabiam stracony czas i na szybko opisuję jedną z naszych ekologicznych prac plastyczno-technicznych. Do jej wykonania wykorzystałyśmy bowiem prawie same ekologiczne materiały: rolki po papierze toaletowym i ręcznikach papierowych oraz kolorowe okładki po zużytych blokach rysunkowych, technicznych, czy zeszytach [pomijam ruchome oczy, bo z upodobaniami Malucha nie wygram ;)].
    Najpierw odpowiednio złożyłam wybraną rolkę, dzięki czemu powstały uszy sowy [aby efekt był jeszcze bardziej spektakularny, rolki można uprzednio okleić lub pomalować, ale na tamtą chwilę było to dla nas jeszcze zbyt trudne zadanie]. Następnie razem z Malutką przyklejałyśmy kolorowe, wycięte przez ciocię, skrzydła, trójkątny dziobek i ruchome oczy. Tak oto tym sposobem powstała ekologiczna praca plastyczna - cała Sowia Rodzinka: mama, tata i dzidziuś.
    Malutkiej bardzo spodobały się wykonane zabawki. Na tyle, że do tej pory czasem się nimi bawimy [choć na pewno już nie tak intensywnie jak na początku]. No, bo kto powiedział, że tekturowym sowom nie można przygotować suchej kąpieli, albo ich nie nakarmić pustą łyżeczką? ;)


    Po kilku dniach Malutka wraz z Rodzicami zrobili mi bardzo miłą niespodziankę. Do grona ich sowiej Rodzinki, dołączyła także sowia Ciocia Kasia :). Nie powiem, poczułam się bardzo doceniona. Dziękuję!


    Ocena mojej Małej Szefowej, biorąc pod uwagę, że sowy to jej ulubiona, jak do tej pory, praca:

czwartek, 9 stycznia 2014

Kto pyta, nie błądzi - czyli kilka słów o tym,
jak wygląda rozmowa kwalifikacyjna niani

    Ostatnio, wpisując się na listę blogów pedagogicznych [KLIK], zdałam sobie sprawę, że na mojej stronie nieco brakuje zawodowych przemyśleń, czy przydatnych wskazówek. Stąd, dzisiaj będzie w nieco innej konwencji. Mam nadzieję, że właśnie dziś uda mi się przekazać kilka istotnych informacji wszystkim zainteresowanym tematem, tzn. przyszłym Nianiom, tym obecnym, a także Rodzicom, którzy aktualnie poszukują opiekunki dla swoich Pociech.


    Rozmowa kwalifikacyjna dla niani to mniej lub bardziej stresujące przeżycie. Wiem, bo w ciągu swojej krótkiej kariery zawodowej uczestniczyłam w kilku spotkaniach rekrutacyjnych. To pozwoliło mi opracować zestaw pytań regularnie powtarzających się przy takich okazjach. Oto on, podzielony na kilka części.

Pytania zawodowe [pośrednio dotyczące niani, głównie jej pracy z Dziećmi]
1) Proszę się przedstawić. Niech Pani powie kilka słów o sobie [co prawda, to nie pytanie, ale niektórzy Rodzice w ten sposób zaczynają rozmowę z kandydatkami].
2) Czy posiada Pani wykształcenie pedagogiczne?
3) Czy [i jakie] posiada Pani doświadczenie w opiece nad Dziećmi? Proszę rozwinąć.
4) W jaki sposób spędzała Pani czas z Podopiecznymi?
5) Jak zorganizowałaby Pani czas naszemu Dziecku? Proszę podać przykłady zabaw.
6) Jak przebiegała Pani współpraca z poprzednimi Pracodawcami? Dlaczego Pani już u nich nie pracuje?
7) Dlaczego Pani wybrała zawód opiekunki? Co Pani w nim lubi, a czego nie? [o tym już niebawem ;)]
8) Jaki był Pani najtrudniejszy moment w pracy niani? Jak Pani sobie poradziła z tym wyzwaniem?
9) Czy zna Pani zasady udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej? Co by Pani zrobiła w następujących sytuacjach, np.: zakrztuszenie, omdlenie, itp.
10) Czy potrafi Pani przygotowywać proste posiłki? Czy do tej pory w zakres Pani obowiązków wchodziło gotowanie dla Dziecka?

Pytania osobiste [bezpośrednio dotyczące Niani, jej poglądów, sprawdzające dopasowanie na linii Rodzic-Niania-Dziecko]
11) Czy Pani pali?
12) Proszę wymienić swoje 3 największe zalety i wady.
13) Jakie są Pani najlepsze cechy? Jakie cechy u innych Pani najbardziej ceni?
14) Co Pani lubi robić w wolnym czasie? Jakie są Pani zainteresowania?
15) Co według Pani jest najważniejsze w relacji Rodzic-Niania? Jak Pani sobie wyobraża współpracę?

Pytania dotyczące współpracy/warunków pracy i umowy
16) Czy jest Pani dyspozycyjna? Jaka jest Pani dyspozycyjność? Czy w wyjątkowych sytuacjach mogłaby Pani przyjść wcześniej lub dłużej zostać?
17) Czy możemy liczyć na współpracę przez co najmniej pół roku/rok/2 lata? [Czy nie ma Pani zamiaru wyjechać w najbliższym czasie? Czy przy nadarzającej się okazji nie ma Pani zamiaru podjąć innej pracy zawodowej, np. w przedszkolu?]
18) Czy zna Pani okolice? Czy mieszka Pani blisko? Czy ma Pani dogodne połączenie komunikacyjne? Czy dojazd nie sprawi Pani trudności?
19) Czy odpowiada Pani proponowana stawka? Jakie wynagrodzenie by Panią interesowało?


    Zdarzyło mi się też brać udział w rozmowie z Rodzicami, którzy bardzo dobrze wiedzieli, czego chcą [zarówno dla siebie, jak i dla swojej Pociechy]. Usłyszałam od nich pytania, które głównie dotyczyły popularnych sposobów/idei wychowawczych. Czułam, że chcieli sprawdzić, czy nadajemy na tych samych falach i czy uda nam się stworzyć wspólny front wychowawczy:
20) Czy słyszała Pani o NVC [Porozumienie Bez Przemocy]? Co Pani sądzi na ten temat?
21) Czy zna Pani teorię/filary Rodzicielstwa Bliskości? Co Pani na ten temat sądzi? Czy byłaby Pani w stanie pracować zgodnie z tą ideą?
22) Czy zna Pani metodę BLW [Baby-led weaning/Bobas lubi wybór]? Co Pani o niej sądzi? Czy stosowała już Pani w swojej pracy tę metodę karmienia lub będzie ją stosować z naszą Pociechą?
23) Co Pani zdaniem jest najważniejsze dla Dziecka w danym wieku?
24) Co Pani zdaniem sprawia Dziecku w tym wieku największą trudność?
25) Co by Pani zrobiła w następujących sytuacjach: płacz/bunt na spacerze, kiedy Dziecko chciałoby należący do Pani telefon, gdy syn/córka nie chciał(a)by jeść, itp.
26) Co Pani sądzi na temat spacerowania podczas mżawki? Czy wychodziłaby Pani wówczas z Podopiecznym na spacer?


    Drogie Nianie/Opiekunowie, pamiętajcie, że Wy również możecie [a nawet to bardzo wskazane] pytać, pytać i jeszcze raz pytać! Nie zapomnijcie już na wstępie ustalić ewentualnych warunków współpracy. Poniżej przedstawiam najistotniejsze dla mnie ustalenia.

O co warto zapytać/co warto na wstępie ustalić:
- informacje na temat Podopiecznego [Jakie Dziecko jest? Co lubi? Czego nie? Na co zwrócić uwagę? Co Dziecku wolno, czego kategorycznie nie?],
- możliwość podpisania umowy [chociażby uaktywniającej], czas trwania umowy,
- dokładny zakres obowiązków,
- sposób rozliczeń [wysokość pensji, sposób płatności: ryczałtowy lub na godziny/np. raz na tydzień lub raz na miesiąc, stawka za nadgodziny, dzień wypłaty, płatny urlop, płatność za dni wolne leżące po stronie Rodziców lub wynikające z niedyspozycji niani].


    Mam nadzieję, że kiedyś komuś i na coś ten spis się przyda ;) A tymczasem jestem ciekawa Waszych wrażeń po spotkaniach z Rodzicami? Czy przytrafiła się Wam jakaś specyficzna rozmowa kwalifikacyjna na stanowisko niani? Spotkałyście/spotkaliście się z jakimiś wyjątkowymi pytaniami/zadaniami? Zapraszam do podzielenia się nimi!

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Takie pyszne, smakowite, bardzo dobre, wyśmienite
Papierowe talerzyki - praca plastyczna dla Maluszków

    Pewnego razu, kiedy Podopieczna miała około 15-16 (?) miesięcy, zrobiłyśmy bardzo ekologiczną pracę. Prostą w wykonaniu, a jednak ciekawą i niosącą za sobą edukacyjne korzyści. Mowa o papierowych talerzykach wypełnionych pysznościami, wybranymi przez samego Maluszka.
    Smakowite produkty zostały uprzednio wycięte ze zwykłych gazetek reklamowych. Starałam się wybierać te najbardziej znane przez Malutką.

    Mówię Wam [no dobra, piszę ;)], nie da się opisać radości i zdziwienia Małego Człowieka, dostrzegającego na papierowych obrazkach żywność, którą dopiero, co zjadł lub taką, która wciąż leży na stoliku obok. To podskakiwanie całym ciałem sugerujące: O, patrz! To jest właśnie to!, albo te piskliwe dźwięki uciechy. No, nie do opisania!
    Malutka miała wolną rękę w wyborze produktów. Świadomie wybierała zdjęcia i przyklejała je na talerzyk. Tak się jej spodobało, że za jednym zamachem, zrobiłyśmy aż trzy takie prace!
    Podczas gdy my tworzyłyśmy pełne smakowitości naczynia, Weronika z bloga podwojne-szycie-weroniki, zastanawiała się, czym nakarmić pluszowych gości z przyjęcia swojej prawie 5-letniej córki. I tak oto tym sposobem - pomysł z tego posta okazał się strzałem w dziesiątkę!
    Smacznego!


    Ocena mojej Małej Szefowej [wówczas około 16-miesięcznej] to zasłużone:

niedziela, 5 stycznia 2014

Nie do wiary, w kuchni czary,
czyli sposoby na niejadka

    Jedzenie to nie tylko smak i aromatyczny zapach. To także doznanie wzrokowe. Tak, tak! Nie zapominajmy, że nie tylko Maluszki, ale i my - dorośli - jemy również oczami.
    Jako że sama byłam [no dobrze, niech będzie! Nadal trochę jestem] wybredna pod względem jedzenia, a moja mama musiała się dwoić i troić [czyt. wynajdować sposoby na niejadka], to tematyka tego posta jest mi bardzo bliska. Od dziecka lubiłam urozmaicone [wyglądowo] potrawy i jak widać (!) do teraz tak mi zostało!
    Muszę przyznać, że w ciągu swojego 25-letniego żywota udało mi się zebrać kilka ciekawych książek pełnych pomysłów na podanie/udekorowanie potraw. Ba! Jedna z nich ma nawet tyle lat co ja, inna zaś jest niewiele młodsza ;). Dziś chciałam Wam je przedstawić, bo bez wątpienia można w nich znaleźć interesujące, a przede wszystkim skuteczne sposoby na niejadka!

    Pierwsza, to kilkustronicowa książeczka Gotujemy sami [autor: D. Kantor-Jankowska], która jest ze mną praktycznie przez całe moje życie. Znajduje się w niej:
- 7 pomysłów na "wyjątkowe" podanie posiłków [np. w formie statku, czy też w kształcie jamnika],
- 3 "dziecinne łatwe" przepisy,
- podstawowe rady/zasady dotyczące przygotowania produktów.
    Książka kosztowała całe 130zł, tyle że X lat temu, jeszcze przed denominacją ;). Od dziecka ją lubiłam i pamiętam nawet, jak starsza siostra serwowała mi urozmaicone śniadania, korzystając właśnie z pomysłów w niej zawartych.
    Kilka lat temu, niestety, zaginęła u mojego poprzedniego Podopiecznego. Nie powiem, niby świstek papieru, a było mi wówczas jakoś-takoś... hmm... trochę przykro (?) W końcu to moja pierwsza taka książeczka, z którą wiązało się wiele wspomnień.
    Możecie sobie wyobrazić, jaka była moja radość, gdy niedawno, podczas jednej z wizyt u byłych Pracodawców, Podopieczny niespodziewanie mi ją wręczył [po długim czasie wreszcie się odnalazła!].


    W międzyczasie nabyłam kilka kolejnych książek o podobnej tematyce i długo szukałam takiej samej lub bardzo zbliżonej do zaginionego egzemplarza. W końcu się udało!
    Kuchnia pełna cudów [autor: M. Terlikowska] to obowiązkowa pozycja, którą najpierw upolowałam w formie e-booka, ale to mi nie wystarczyło. Szybko zapragnęłam posiadać jej drukowaną wersję w zadbanym stanie. A o to nie było wcale łatwo. Książka ma bowiem tyle lat co ja! Została wydana w 1988 r., choć to i tak było już wznowione wydanie!
    Opisywana pozycja jest 53 stronicowym, podzielonym na rozdziały, opowiadaniem o rodzinie Kowalskich i ich kuchennych perypetiach. Tak jak opisywana uprzednio Gotujemy sami zawiera umiejętnie wplecione w historie: przepisy i pomysły na podanie przygotowanych potraw. To wszystko dodatkowo okraszone podobnymi ilustracjami [nie wiem dlaczego, ale mam słabość do tego typu szaty graficznej/tego sposobu rysowania. Jest takie "inne" i takie "wyjątkowe"].



    Przysmaki Dziwaki. Kanapki [wyd. LIWONA] to maleńka książka w formacie 14x15cm. Na jej twardych stronach zostało przedstawionych zaledwie 5 pomysłów na przygotowanie kanapek o wyglądzie: skorpiona, misia, wilka, krowy oraz żmii. Książkę wypatrzyłam przypadkowo w jednym z kiosków. Kosztowała 3,50zł.



    Niedługo po zakupie wypatrzyłam w internecie jej wzbogaconą wersję - Nie do wiary, w kuchni czary. Bez zastanowienia i ją nabyłam.
    W książce znajdują się szczegółowo przedstawione, dosłownie "krok po kroku" [dużo zdjęć!], sposoby na niejadka, tj. przepisy, dzięki którym uda się stworzyć potrawy o niezwykłym wyglądzie. Zostały one podzielone na kategorie: kanapki, figurki, tosty, dania na talerzu oraz desery.
    Cena sugerowana to 19,90zł.


    Ostatnia z propozycji to Kulinarne zabawy dla niejadków [wyd.: Olesiejuk], którą upolowałam w Media Markt zupełnie przypadkowo i to za jedyne 9,90zł. Książka ma 127 stron i zawiera 61 pomysłów na kulinarne kompozycje. Przepisy zostały dokładne opisane i sfotografowane.


    Wydania wszystkich pozycji nie pozostawiają nic do życzenia. Są naprawdę miłe dla oka, porządnie wykonane, a przede wszystkim znajdziemy w nich to, czego szukamy - ciekawe i kreatywne sposoby na niejadka!


    P.S. Słyszałam także o książce Gratka dla małego niejadka [autor: E. Dziubak], ale niestety, nie wiem, ile w niej przepisów/pomysłów i jakiej są one jakości. Zdania co do pozycji są podzielone. Niektórzy ją zachwalają, inni krytykują. Mnie, po tym co miałam okazję zobaczyć w internecie, jakoś nie zachwyciła [no, poza szatą graficzną i jedną przedstawioną tutaj stroną!], ale tak jak wspominałam, nie widziałam książki w całej okazałości. Jej cena, około 30-40zł, również nie zachęca.


    A czy Wy macie sprawdzone sposoby na niejadka? Czy przygotowujecie dla Małych Krytyków Kulinarnych jakieś smaczne potrawy o przykuwającym wzrok wyglądzie? Improwizujecie, czy korzystacie z gotowych pomysłów? A może znacie książki podobne do opisanych? Chętnie się dowiem!