niedziela, 21 lutego 2016

Hej ho, hej ho, na ryby by się szło!


    Któż z nas nie kojarzy zabawek tego typu [patrz: zdjęcie]?

    Ano, właśnie! Mnie też rybki na magnes są znane od dawien dawna. Ba! Nawet jedną taką nakręcaną gierkę, którą sama bawiłam się jako dziecko, mam do tej pory! [Swoją drogą, chyba zaraz namówię towarzysza życia do zmierzenia się ze mną, a co ;)!]
    ... W każdym razie, dziś miało być o tym, że taką zabawę możemy spokojnie przygotować w zaciszu domowym; samodzielnie lub, co bardziej polecam, włączając w proces tworzenia Maluszki. Nie dość, że frajda gwarantowana na każdym etapie pracy, to do tego, o ile przyjemniej jest się później bawić własnoręcznie przygotowanymi zabawkami!
    Jako że podobne rybki przyszło mi robić już na studiach w ramach zaliczenia projektu z animacji zabawy, doświadczona chętnie przystąpiłam do działań z Podopieczną [jeszcze poprzednią :)].

    W domu, wraz z małą pomocą drugiej połowy, przygotowałam wędki składające się z: rączki od jednorazowej maszynki do golenia, kawałka sznurka oraz magnesu. Trochę kleju tu, trochę kleju tam, tu przywiązać, tam zawiązać i gotowe ;). Gdybyście się zastanawiały, skąd wytrzasnęłam magnesy... Otóż ja użyłam pozostałości po poniszczonych/popękanych, stricte ozdobnych, magnesach lodówkowych. Oczywiście można również dokupić nówki sztuki [sam magnes bez żadnych ozdób] na allegro, co też sama uczyniłam parę lat temu będąc jeszcze na wspomnianych studiach ;). Skoro jednak nie ma takiej potrzeby, to po co przepłacać ;)?
    Do Wikusi przyniosłam wydrukowane kolorowanki rybek w różnych kształtach. Najpierw je pokolorowałyśmy, następnie wycięłyśmy, a na koniec za pomocą taśmy klejącej przykleiłyśmy od spodu po kilka najzwyklejszych biurowych spinaczy. Im ich więcej, tym łatwiej Dzieciom przyjdzie złowić rybki. Wiadome, poziom trudności gry/zabawy możemy stopniować.

    Później wystarczyło sięgnąć po wędki i można było zaczynać zabawę :)!


    Z czasem zabawa ewoluowała i z poduszek w intensywnie niebieskim kolorze postanowiłyśmy wyczarować mały zbiornik wodny, z którego Wikusia, jak na cierpliwego rybaka przystało, wyławiała wszystkie wykonane okazy ;).

   Muszę przyznać, że ówczesnej Podopiecznej zabawa bardzo przypadła do gustu. Mnie również, tym bardziej, że była swoistego rodzaju połączeniem plastycznej z ruchową. Ponadto przygotowane materiały mogłyśmy również wykorzystać podczas różnorodnych zabaw tematycznych, które, jak wiecie, u takich Maluchów przybierają na sile :).
    Tak więc chyba nikogo nie zdziwi, że całość oceniam(y) na mocne 5 gwiazdek!


czwartek, 4 lutego 2016

Smacznego i na zdrowie ;)
Tłusty Czwartek 2016

    Jako że dziś Tłusty Czwartek, to i na blogu będzie tematycznie. A jak!
    Przed południem, właśnie z tej okazji, postanowiłyśmy wraz z Podopieczną "upichcić" małe co nie co ;). Co prawda tych smakowitości nie da się zjeść, ale wyglądają [wróć, wyglądały] i tak obłędnie. Z okazji dzisiejszego słodkiego dnia szefowe kuchni polecają tradycyjne pączusie [no dobra, mniej tradycyjne, bo z dziurką ;)] i zupełnie nietypowe, choć równie słodkie babeczki ;). Nietypowe nie znaczy jednak gorsze, więc od nich rozpocznę prezentację ;).
    Wykonanie babeczek jest bardzo proste.

Składniki:
odrobina chęci dorosłego, papier techniczny, drukarka lub umiejętność rysowania, farbki,
papierowa papilotka i coś do ozdobienia.

Czas wykonania:
do 30 minut ogarnięcia pomysłu i przygotowania materiałów za pierwszym razem,
10 minut malowania, czas na wysuszenie prac, kilka minut końcowego ozdabiania.

Poziom trudności:
łatwe

Przepis:
1) Wydrukowane kontury babeczek wyciąć 2) Przygotować papierowe papilotki i odpowiednio złożyć
3) Wymyślić i przygotować coś, co może posłużyć za ozdoby do pracy plastyczno-technicznej [guziki, cekiny, perełki, brylanciki, itp.] 4) Wraz z Maluchem dobrze się bawić podczas malowania szablonów babeczek. Kolorowe muffinki pozostawić do wyschnięcia 5) Na koniec dowolnie lub bardziej celowo udekorować.

    A jak my sobie poradziłyśmy z tym zadaniem? Oceniam, że bardzo dobrze. Podopieczna z dużą frajdą pomalowała obrazki przedstawiające babeczki. Po odczekaniu kilkunastu minut przystąpiłyśmy do dekorowania, które w przypadku tych słodkości poszło szybko. Jedną z babeczek ozdobiłyśmy różowymi perełkami, drugą zaś samoprzylepnymi brylancikami. Na koniec dodałyśmy jeszcze po jednej wydrukowanej papierowej naklejce. Ot, taka wisienka na torcie. Tfu, babeczce ;)!

    A tak wyglądały jeszcze gorące babeczki w Polciowym piekarniku ;). Mmmm, prawda, że prezentują się smakowicie? Tzn. prezentowały ;), bo kilka minut po powrocie Rodziców do domu, muffinki zostały rozbrojone ;).


    Czas na zaprezentowanie bardziej tradycyjnych tłusto-czwartkowych słodyczy, czyli oczywiście pączków. U nas, co prawda, wybór padł na oponki z dziurką w nieco bardziej amerykańskim stylu, ale chyba tylko dlatego, że łatwiej i bardziej efektownie można je przyrządzić ;). Ach te wszystkie kolorowe posypki ;).

Składniki:
odrobina chęci dorosłego, papier techniczny, drukarka lub umiejętność rysowania, farbki,
materiały do dekorowania.

Czas wykonania:
do 10 minut ogarnięcia pomysłu i przygotowania materiałów za pierwszym razem,
15 minut malowania, czas na wysuszenie prac, kilka minut końcowego ozdabiania.

Poziom trudności:
łatwe

Przepis:
1) Wydrukowane kontury donatów wyciąć 2) Wymyślić i przygotować coś, co może posłużyć za ozdoby do pracy plastyczno-technicznej [guziki, cekiny, perełki, itp.] 3) Wraz z Maluchem dobrze się bawić podczas malowania szablonów 4) Kolorowe pączusie pozostawić do wyschnięcia 5) Udekorować.

    W tym przypadku, podobnie jak przy babeczkach, największą frajdę sprawiało Polci samo malowanie. Niestety, ozdabianie, podczas którego postanowiłam przemycić naukę/utrwalanie nazw kształtów, szło nieco gorzej. Podopieczna była bardziej zainteresowana przesypywaniem piankowych naklejek, aniżeli ich naklejaniem na niemal gotowe prace. Mimo wszystko wspólnymi siłami jakoś udało nam się dokończyć słodkie przysmaki.

    Kolejne zdjęcie gratis. Pączusie. Jeszcze świeżutkie ;).

    Podsumowując, mimo minimalnych trudności napotkanych na drodze tworzenia [część dekorowania], z całą odpowiedzialnością każdemu poleciłabym wykonanie podobnych prac plastyczno-technicznych. Jeśli Wasze Maluchy lubią się kreatywnie wyżyć, a Wy macie wolną chwilę - zaserwujcie im możliwość wspólnego przygotowania papierowych łakoci. Co prawda, nie ma co liczyć na ich konsumpcję, ale przecież nie o to w tym chodzi ;).



    Informacja dla Zainteresowanych: Wszystkim chętnym mogę wysłać plik Worda z gotowymi szablonami dopasowanymi do papilotek standardowej wielkości 5cm.
    Dziękuję, zapraszam i polecam się na przyszłość ;).