- Ee, ale wymyślasz! Po co to robisz?!
- Ono jest jeszcze za małe! Przecież sobie nie poradzi!
Takie komentarze ostatnio usłyszałam od znajomych, gdy zobaczyli, co przygotowuję do pracy [a przygotowywałam wówczas materiały do zabaw plastycznych]. I z przykrością muszę przyznać, że to nie był pierwszy raz. Z podobnymi reakcjami spotkałam się już, kiedy ktoś dowiadywał się, jak spędzam czas z Podopiecznymi.
Te sytuacje zmusiły mnie do refleksji. Wydaje mi się, że opisane osoby po prostu nie doceniają możliwości Maluchów. Nie rozumieją także, że nie zawsze liczy się efekt końcowy. Przecież nikt [chyba!] nie oczekuje od 1-2. rocznych Brzdąców chirurgicznej precyzji, umiejętności doświadczonego budowniczego i talentu Picassa. Innymi słowy, wytwór małych rączek nie musi być ani piękny [pojęcie względne], ani tym bardziej dopracowany w każdym calu. Ba! Co więcej [dla niektórych to także zaskoczenie], wcale nie musi go być! Najważniejsze jest działanie/aktywność, jaką Dziecko podejmuje. To one sprawiają największą frajdę i wszechstronnie rozwijają. Mam nadzieję, że dzięki niektórym wpisom uda mi się to udowodnić.
Inspiracje do prac/zabaw plastycznych czerpię z: własnej głowy lub głów doświadczonych znajomych, różnorodnych książek i stron internetowych, jak również ciekawych warsztatów/szkoleń. Wiele pomysłów jest prostych [dostosowanych do wieku Maluszków], znanych i lubianych.
Znam to! Ale wiesz, ja sama czasem się zastanawiam, czy to, co przynoszę do Podopiecznej, ma sens. Ona ciągle jest na etapie "ble" albo "be" i niczym nie mogę Jej zainteresować. A daję swobodę, może paćkać (np farbkami) ile wlezie ;) paprać ciastolinę... Jednak chyba się nie poddam. Z poprzednią, już przedszkolakiem, dużo kleiłyśmy, malowałyśmy... dziecko na widok farbek się trząsło z radości. Do tego stopnia, że wiedziała gdzie są! i musieliśmy chować je na szafie by ich nie dorwała sama ;)
OdpowiedzUsuńMiło mi, że do mnie zajrzałaś! Witam w moim skrawku internetowego świata!
No i ja również w przyszłości chciałabym założyć jakiś klub malucha, czy świetlicę dla najmłodszych bądź miejsce gdzie mogą przyjść z mamą/opiekunką i świetnie się bawic:)
Pozdrawiam!
www.swiat-wg-anuli.blogspot.com
Z moją Podopieczną jest nieco inaczej (raczej tak jak z Twoją Li.).
OdpowiedzUsuńJak do niej przychodzę, to Mały Słodziak od razu chce sprawdzać moje torby/siatki, a dokładnie, czy kryje się w nich coś nowego lub ciekawego do zabawy ;)
Tobie, jak i również sobie życzę spełnienia marzeń i realizacji "własno-firmowych" planów :)
Dziękuję za odwiedziny i komentarz,
Pozdrawiam.