wtorek, 26 maja 2020

W podziękowaniu dla wszystkich Mam.
Dzień Matki 2020

    Ten post chodził mi po głowie już rok temu, ale brak sił i czasu w tamtym okresie nie pozwoliły na jego realizację. W tym roku zawzięłam się i mimo skokowo-rozwojowych nastrojów córy - "tworzę"! Bo jest co, po co i dla kogo :) .
    26 maja, jak na pewno wiecie, obchodzimy w Polsce Dzień Matki. W tym roku to nie ja wykonuję z Podopiecznymi laurki. W 2020 to ja świętuję już po raz drugi. W tym dniu mogę najzwyczajniej się cieszyć, być dumną z siebie i swojej rosnącej pociechy, nie myśleć przez chwilę o troskach i obowiązkowo odłożyć gdzieś na bok regularnie pojawiającą się matczyną frustrację ;). Nie jestem mamą długo, raptem ponad rok. Wciąż się tego całego macierzyństwa uczę [bo wiecie nianiowanie jest tak z 10 razy łatwiejsze ;)], wciąż w nim dojrzewam, ale jednego jestem pewna... Na to jaką jestem mamą, na pewno wpływ miały inne MAMY, które do tej pory spotkałam na swojej drodze. I w tym miejscu chciałabym podziękować każdej z Was. Razem i z osobna:

Mamo Mikołajka i Jagody - za to, że na początku mojej nianiowej drogi zaufałaś mi i dałaś szansę rozwijać się zawodowo [i jak się po latach okazuje nie tylko! Doświadczenie zdobyte w Waszym, a później kolejnych domach wykorzystuję poniekąd i teraz... We własnym mamowym życiu]. Za to, że dostrzegłaś we mnie "to coś", czego X lat temu chyba jeszcze nawet ja sama nie zauważałam. Za każdy Twój uśmiech, dobre słowo, bycie szczerą i prawdziwą. Taką z krwi i kości, z wielkim sercem! Za cenne umiejętności lawirowania pomiędzy obowiązkami i ustawiania priorytetów, które teraz osobiście próbuję szlifować. Nawet za te czasem leżące w Waszym zlewie sterty brudnych naczyń ;) . Tak za to też, bo dzięki temu, ten widok nie jest mi obcy i o wiele łatwiej mi się z nim pogodzić. Dzięki Tobie, wiem, że to chwilowe, a inne rzeczy są w tym danym momencie ważniejsze. Priorytety, priorytety! Dziękuję Ci!

Mamo Wikusi - za okazane zaufanie, za niezatraconą radość, za poczucie humoru i stoicki spokój! Za tony słodyczy, którymi mnie obdarowywałaś regularnie co miesiąc. Za pyszną kawę - paliwo każdej matki - którą w zasadzie Ty mnie nauczyłaś pić [tak, dokładnie tę samą espresso można nadal znaleźć w mojej kuchennej szafce]. I za Sokoliki [UWAGA! Nie dla przeciwników parówek ;)], które teraz ochoczo zajada i moja pociecha ;). Za całą Twoją dobrą organizację i znajdowanie czasu na dbanie o siebie. Za to, że potrafiłaś wstawać bladym świtem i jeszcze przed pobudką swojej córeczki ogarniać po kolei wszystkie obowiązki [choć dla mnie do tej pory jest to niewykonalne. Mimo wszystko, wierzę, że jeszcze kiedyś mi się uda ;)]. A nawet za te zabawne historie o pustych garnkach z wygotowaną zupą, kiedy popołudniu zasypiałaś z powodu tak ogromnego zmęczenia. Dzięki nim moje rozgotowane do paciaro-miękkości warzywa smakują, hmmm... Urokami prawdziwego macierzyństwa ;). Dziękuję!

Mamo Polci - za wiarę w moje kompetencje i umiejętności, dzięki której jeszcze bardziej się rozwinęłam i dzięki, której miałam poczucie, że znajduję się w dobrym miejscu we właściwym czasie. Za Twoją doskonałą organizację zarówno czasu, jak i przestrzeni. Za drobne rozwiązania, które u Was podpatrzyłam i teraz sama stosuję [ach, te poporcjowane mrożonki dla Malucha, ach te pyszne dziecięce zupki niekoniecznie na wywarze z mięsa :)]. Nawet za możliwość korzystania z ciekawych gadżetów bardzo ułatwiających życie młodego rodzica [miłością absolutną darzę ten cudowny parowar, który pojawił się u nas jeszcze na długo przed pojawieniem się myśli o powiększeniu rodziny ;)]. A najbardziej dziękuję Ci za "nieściemnianie" na temat matczynego zmęczenia ciągłym hałasem, czy częstymi dramami ;). Najbardziej utkwiły mi w głowie Twoje słowa, o tym że, cytuję: "Polcia darła się niemal ciągle do ukończenia 6. miesiąca życia" ;). Dzięki temu jednemu zdaniu udało mi się przetrwać swój pierwszy wspólny rok z wrażliwą, temperamentną choleryczką ;). Dzięki Tobie wiedziałam, że kiedyś w końcu może nie tyle to całkowicie minie, ale że... Chociaż będzie trochę lepiej, ciszej i łatwiej ;). Dziękuję!

Mamo Lilianki (a teraz już także i Zuzi) - za to, że mogłam współpracować z Waszą rodziną tuż przed pojawieniem się mojej własnej "hajnidowej" latorośli. Za to, że przez zaledwie kilka miesięcy z Wami nabrałam doświadczenia wartego kilka lat. Takiego, które bardzo przydało mi się przy mojej wrażliwej, przez długi czas wcale nieśpiącej i nieodkładalnej córze. Za Twoje pomysły radzenia sobie z dość wymagającym emocjonalnie bobasem. Za te "zagadki" przy stoliku do karmienia :). Nawet za te sterty ubrań czekających na prasowanie, które aktualnie zdobią kąty i mojego salonu ;). Za Twoją empatię, ciepło, wyrozumiałość, spokój i nieskończone pokłady cierpliwości. W tym ostatnim chyba nigdy Ci nie dorównam, ale chociaż mam motywację, żeby próbować. Dziękuję!

Mamo Lilianki, mojej córy koleżanki - za to, że się poznałyśmy w idealnym momencie naszego życia i udaje nam się utrzymywać regularny kontakt. Przecież zawieranie znajomości w dorosłości nie jest AŻ takie proste, a tu proszę! Za Twoją otwartość, radość, spontaniczność i energię do życia! Za szczerość i brak udawania. Za to, że mogę dzielić się z Tobą na bieżąco moimi troskami, że mogę Ci pozrzędzić i porozmawiać z Tobą na wszelkie dzieciowe tematy: o zupkach i o kupkach ;). Za to, że i Ty czasem się wyżalisz, bo dzięki temu uświadamiasz mi, że tak to już po prostu w tym całym macierzyństwie bywa. Za to, że wysłuchujesz, nie ganisz, nie oceniasz i nie radzisz na siłę. Za to, że możemy mieć jednocześnie podobne, a zarazem zupełne inne podejście do wychowania, a mimo to świetnie się dogadywać. Za wspólne spacery i urozmaicenie mamowych aktywności. Może jedynie nie za to, że codziennie masz czystą kuchnię, ale za wszystko inne dziękuję ;)! P.S. Może kiedyś i u mnie blaty będą codziennie na błysk.

Mamuśki z mojej ulubionej grupy madkowej na FB ;). I tym, z którymi mi bardziej, i tym, z którymi mi mniej po drodze ;). Za wszystkie żalposty i śmiechposty. Za złote rady i cenne wskazówki. Dziękuję!

Mamo Michała, Mikołaja i Mai - za to, że widziałam, jak trzykrotnie stawałaś się mamą - za każdym razem na zupełnie innym etapie Twojego życia. Za to, że z "trójką" u boku dajesz dzielnie radę [mi stanowczo wystarczy moje sztuk: 1]. Za to, że realizujesz swoje plany, a Twoje dzieci nigdy nie stanowiły dla Ciebie "przeszkody", ani nie były "problemem". A nawet za to, że gdy nieraz rozmawiałyśmy przez telefon, Twój synek zawsze miał Ci najwięcej do powiedzenia, a Tobie aż para leciała uszami ;). Moje ulotne pssssyyyyyt jest wciąż zagłuszane uroczymi pokrzykiwaniami roszczeniowej córy ;).

Mamo Zosi i Antosi - za to, że będąc od lat Twoją przyjaciółką mogłam obserwować, jak bez ściemy wygląda prawdziwe macierzyństwo. Za to, że z pierwszej ręki wiem o Twoich wzlotach i upadkach, rodzicielskich sukcesach i porażkach. Za to, że się do nich przyznajesz. Za to, że mogę bazować na Twoim doświadczeniu i tworzyć swoje własne [tu podobne, tam zupełnie odmienne]. Za Twoją kreatywność, niestandardowe rozwiązania i ogólny macierzyński luz. Za bycie sobą i za to, że ślepo nie podążasz za modą/nowinkami. Za to, że nie lukrujesz i dbasz o moje zdrowie psychiczne. Za to, że poza byciem matką wciąż i nadal jesteś kobietą, indywidualną jednostką. I to całkiem interesującą, z którą niezmiennie można o wszystkim (absolutnie wszystkim!) pogadać ;). No i za to, że próbujesz i mnie tego nauczyć :). Balans? Równowaga? Może kiedyś się uda ;). Dziękuję Ci.

Mamo Darii i Piotrusia - za to, że dzięki Tobie mogłam poznać prawdziwe macierzyństwo od kuchni. Bez udawania, koloryzowania i instafiltrów. Z prawdziwym zmęczeniem psychicznym i fizycznym w tle. Za Twoje kreatywne gotowanie z dzieciakami u boku, którego masterpoziomu raczej nigdy nie uda mi się osiągnąć, ale może chociaż córę podeślę do cioci na zabawo-szkolenie ;). Za mieszankę radości, dumy i frustracji. Za te dwa zdania: 1)" że bywa ciężko, ale już nigdy nie wróciłabyś do czasów sprzed dziecka :)" i 2) "że z dzieckiem u boku jest inaczej, ale zdecydowanie jest LEPIEJ!" A nawet za każde Twoje narzekanie, czarnowidztwo i "NIEDASIEszyzm". Przyznam szczerze, że dzięki nim czuję się czasem trochę rozgrzeszona ;) [Podpisano ja - ta najmądrzejsza w temacie dzieci, dopóki sama ich nie miałam i... Dopóki się w miarę wysypiałam :D]. Dziękuję!

Mamo Maćka mego, babciu córy mej - za otwartość umysłu, empatię, wyrozumiałość i tolerancję. Za brak oceniania. Za widzenie świata w barwach szarości, a nie tylko czarno-bieli. Za bycie mamą syna swego, która stanie za nim murem, ale jednocześnie nie stanie przeciwko mnie. Za umiejętne podejście do mnie [tą z niezbyt łatwą osobowością ;)]. Za nie bycie wścibską i mądrzejszą (prawie)teściową, o których wciąż tyle słucham. Za dzielenie się swoim doświadczeniem, ale nienarzucanie swoich racji. Za całkowitą akceptację moich decyzji i postępowanie w zgodzie z nimi. Za przyznawanie się do swoich błędów. To niezwykle ważna umiejętność, którą mam nadzieję, że i ja posiadam... I którą "nasza" mała Kajcia również będzie obdarzona. Za możliwość dzielenia się z Tobą wszystkimi macierzyńskimi radościami i zapełnianie Twojej pamięci w telefonie milionem zdjęć i filmików córy mej/wnuczki Twej. A, i zapomniałabym! Również za to Twoje uzewnętrznianie się na temat własnego bałagano-rozpierdolnika mimo braku małego Tuptacza u boku. Ja ze swoimi żyję od ponad roku [i Tuptaczem, i rozpierdolnikiem ;)]. Dziękuję!

Mamo, moja Mamo! Rodzicielko ma! - za to, że po prostu jesteś i mnie wszystkiego nauczyłaś. Za to, że wśród "swoich sprawdzonych metod/sposobów" odnajduję tak naprawdę te Twoje. Za pokłady cierpliwości do mnie, które doprawdy nadal nie wiem, skąd brałaś. Za to, że zawsze na wiele mi pozwalałaś... Że mogłam podejmować własne decyzje [niekoniecznie super właściwe czy najlepsze ;)], że nie musiałam Cię okłamywać, czy bać się konsekwencji. Nawet za to, że mnie nie zmuszałaś do jedzenia nielubianych potraw ;). Za to, że mnie akceptowałaś taką, jaką byłam/jestem. Za to że nie przekraczałaś moich granic i absolutnie zawsze potrafiłaś podejść mnie najbardziej wyszukanym sposobem [lecz nie manipulacją!]. Jak się okazuje, dokładnie te "podstawy" wykorzystywałam w pracy budując zdrowe relacje z Podopiecznymi, a teraz czerpię z nich wychowując własną córę/wnuczkę Twą. Za to, że mimo długich prób, nie jestem w stanie przypomnieć sobie ani jednego razu, w którym byś na mnie podniosła głos, czy mnie ukarała. Za to, że zniosłaś kilka moich siarczystych "nienawidzę", obrażań i trzaskań drzwiami [a mimo to nadal sobie nie przypominam Twojego krzyku na mnie... Po prostu chyba go nie doświadczyłam]! Za to, że przyznawałaś się do błędów i przepraszałaś za nie. Za to, że dzięki Tobie jestem głównie tak wyrozumiała/elastyczna do dzieci i traktuje je jak równe sobie indywidualne jednostki. Za to, że dość łatwo mi akceptować, że nie zawsze będą robić to, co akurat ja chcę. A nawet jeśli napotykam na drobne trudności w tym zakresie [ach, te frustracja i zmęczenie ;)] - zawsze mogę odwołać się do swojego doświadczenia z dzieciństwa/wieku nastoletniego lub zaczerpnąć Twojej porady. Od razu robi się lepiej ;). Dziękuję!

    Nie ma jednego właściwego przepisu na udane macierzyństwo. Każda z nas, choć zupełnie inna, może nauczyć się od tej drugiej czegoś nowego, czegoś wartościowego. Miejmy oczy szeroko otwarte, a na pewno coś podpatrzymy i "weźmiemy" dla siebie.
Wszystkiego najlepszego MAMUŚKI :)!

niedziela, 2 września 2018

Bezpłatne warsztaty dla Mamy i Taty


    Cześć, cześć. Dzisiaj krótko, chciałam bowiem podzielić się z Wami informacjami na temat ciekawych [bezpłatnych!] warsztatów dla Rodziców i Opiekunów, które we wrześniu i październiku będą się odbywać w różnych zakątkach Polski. Może akurat znajdą się wśród Was zainteresowani? Super! Pamiętajcie, ażeby wcześniej dokonać rejestracji/zapisu na interesujące Was wydarzenia!
   

Bezpieczny Maluch

Warsztaty mające na celu edukację z zakresu bezpieczeństwa i zdrowego rozwoju Dziecka. Głównie przeznaczone dla przyszłych Rodziców. W razie wolnych miejsc również dla obecnych Rodziców, bliskich krewnych i opiekunów.

Miejsca [alfabetycznie]: Białystok, Bydgoszcz, Gdańsk, Gdynia, Grudziądz, Katowice, Kielce, Kraków, Lublin, Łódź, Nowy Sącz, Opole, Poznań, Rzeszów, Siedlce, Warszawa, Wrocław

Czas: wrzesień/październik 2018, w zależności od miasta

Prowadzący: ratownik medyczny kampanii Bezpieczny Maluch

Koszt: bezpłatnie

Tematyka warsztatów: #bezpieczeństwo dziecka, #bezpieczeństwo kobiety ciężarnej, #pierwsza pomoc, #bezpieczne podróżowanie

Szczegółowe informacje i zapisy na -> oficjalnej stronie kampanii



Mamo, to ja

Bezpłatne warsztaty dla kobiet w ciąży i młodych Rodziców. Dla opiekunów także [jako niania już w nich uczestniczyłam].

Miejsca: Białystok, Bielsko-Biała, Bydgoszcz, Częstochowa, Gdańsk, Gdynia, Gorzów Wlkp., Katowice, Kielce, Koszalin, Kraków, Lublin, Łódź, Olsztyn, Poznań, Płock, Radom, Rzeszów, Sosnowiec, Szczecin, Toruń, Warszawa, Wrocław

Czas: wrzesień/październik 2018, w zależności od miasta, dokładne informacje bezpośrednio na stronie

Prowadzący: specjaliści z zakresu danych dziedzin

Koszt: bezpłatnie

Tematyka warsztatów: #zdrowie i rozwój dziecka, #zdrowie kobiety ciężarnej, #krew pępowinowa, #pierwsza pomoc w nagłych wypadkach

Zapisy i szczegóły na oficjalnej stronie -> Mamo, to ja




Planeta-Dziecko

Cykl bezpłatnych spotkań dla przyszłych i obecnych Rodziców.

Miejsca: Bydgoszcz, Gdańsk, Gdynia, Grudziądz, Lublin, Łódź, Opole, Piotrków Trybunalski, Płock, Poznań, Radom, Sieradz, Toruń, Warszawa, Wrocław,

Czas: październik/listopad 2018, termin zależny od wyboru miasta

Prowadzący: specjaliści z zakresu pielęgnacji i rozwoju dziecka oraz dietetycy

Koszt: bezpłatnie

Tematyka: #rozwój dziecka, #tematy TABU, #zdrowie, #ciąża, #pierwsza pomoc

Szczegółowe informacje i zapisy -> TU.



Świadoma mama

Bezpłatne warsztaty dla obecnych Rodziców oraz kobiet w ciąży wraz z ich partnerami.

Miejsca: Gdańsk, Katowice, Kielce, Kraków, Łódź, Poznań, Szczecin, Toruń, Warszawa, Wrocław, Zielona Góra

Czas: edycja 2019 / warsztaty od września 2018, termin zależny od miasta

Prowadzący: lokalni lekarze i eksperci, reprezentujący między innymi takie dziedziny jak: ginekologia, położnictwo, logopedia, fizjoterapia, chustonoszenie, laktacja, doradztwo prawne

Koszt: bezpłatnie

Tematyka warsztatów: #zdrowie i rozwój dziecka, #zdrowie kobiety ciężarnej, #opieka nad noworodkami, #higiena niemowlaków, #pierwsza pomoc

Zapisy i szczegóły na oficjalnej stronie -> Świadomej Mamy



Mama wie!

Warsztaty mające na celu edukację z zakresu bezpieczeństwa i zdrowego rozwoju Dziecka. Głównie przeznaczone dla kobiet w ciąży.

Miejsca: Gdańsk, Katowice, Kraków, Lublin, Łódź, Olsztyn, Poznań, Radom, Toruń, Warszawa, Wrocław

Czas: wrzesień/październik/litopad 2018, w zależności od miasta

Prowadzący: specjaliści z zakresu pielęgnacji i rozwoju dziecka.
GOŚĆ SPECJALNY: Paweł Zawitkowski


Koszt: UWAGA! Bilet w cenie około 14zł

Tematyka warsztatów: #zdrowie i rozwój Malucha, #bezpieczeństwo dziecka, #bezpieczeństwo kobiety ciężarnej, #pierwsza pomoc, #bezpieczne podróżowanie

Szczegółowe informacje i na -> TU


    Dajcie znać, czy na któreś się wybieracie!

niedziela, 24 czerwca 2018

KOMPENDIUM WIEDZY NIANI:
Jak być dobrą opiekunką i nie zwariować?

Cześć! Niedawno zdałam sobie sprawę, że stuknęła mi okrągła rocznica - 10 lat przepracowanych w zawodzie niani. Dlatego też - natchniona ;) - postanowiłam zacząć cykl nowych wpisów, serię zatytułowaną KOMPENDIUM WIEDZY. Dzisiaj zgodnie z tytułem postu będzie o tym, jak być i na przestrzeni lat nadal pozostać dobrą opiekunką, a przy okazji nie zwariować. Generalnie można by to potraktować szerzej i po prostu rozprawiać, jak być dobrym pracownikiem, ale moja wrodzona skromność pozwala mi pisać wyłącznie o konkretnym wycinku rzeczywistości, który faktycznie jest mi dobrze znany. Zatem zaczynamy!

    Czy kiedykolwiek zastanawiałyście się od czego zależy nasza produktywność w pracy? Dlaczego niekiedy nam się chcę bardziej, a innym razem znacznie mniej? Co robić, żeby ciągle cieszyć się swoją pracą i nie zgubić po drodze pasji, która leży u podstaw ścieżki zawodowej? No, to ja Wam powiem, że ostatnio o tym myślałam i to całkiem sporo. Oto wnioski do jakich udało mi się dojść (ostrzegam w niektórych momentach będzie górnolotnie. Jeśli ktoś nie lubi czczego gadania, z góry przepraszam. Sama za tym nie przepadam, no, ale... Inaczej się po prostu nie dało!):

1) Lubuj się w swojej pracy.
Ot, najzwyczajniej. Lub to co robisz! Ba! Niektórzy by nawet powiedzieli: kochaj, to co robisz! Niech to, czym się zajmujesz na co dzień, sprawia Ci przyjemność. Proste? Proste! Górnolotne? A jak! No, ale inaczej się nie da. Jeśli jesteś osobą, która na sam widok dzieci ucieka, jeśli denerwują Cię śmiechy i płacze, ot zwyczajne odgłosy wydawane przez dzieci, a uczestnictwo we wszelakiego rodzaju zabawach dziecięcych jest dla Ciebie katorgą - no to, sorry gregory, ale nigdy nie uda Ci się zostać dobrą opiekunką / dobrym opiekunem.



2) Bądź merytorycznie, a w następnej kolejności praktycznie przygotowana do swojej pracy.
Jeśli masz podstawową wiedzę z danego zakresu [w tym przypadku dot.rozwoju dzieci], jeśli wiesz co, jak i po co masz robić, będziesz o wiele spokojniejsza i pewniejsza siebie. Nie będziesz - przerażona - męczyła się dzień w dzień przez bite [a nawet i niekiedy więcej] 8h. Jakby to powiedzieć, hmm... No, gdyby ktoś mnie teraz wysłał na budowę i kazał zarządzać pracownikami, też bym była lekko [to mało powiedziane ;)] spanikowana ;). Dodatkowo pamiętaj, że [mali] ludzie, z którymi przyjdzie Ci współpracować, doskonale wyczuwają wszystkie emocje i na nie reagują. Stąd Twój spokój i Twoje opanowanie będą tylko i wyłącznie sprzymierzeńcami wspólnej, radosnej pracy.


W następnej kolejności, skoro już wiesz co i w jakim celu masz robić, po prostu to RÓB! Nie spoczywaj na laurach, nie odbębniaj swojej pracy byle jak, nie myśl, że każdego dnia jakoś to będzie. Jeśli w swoją pracę nie włożysz choć odrobiny wysiłku, to muszę Cię rozczarować, ale nie, NIC Z TEGO NIE BĘDZIE. Moja rada? Przygotowuj się do pracy. W wolnym tłumaczeniu: przygotowuj dla dzieci dodatkowe zabawy/zajęcia, wymyślaj, co danego dnia będziesz z Maluchami robić i najzwyczajniej zorganizuj to. Osobiście, gdybym codziennie miała chodzić do pracy totalnie nieprzygotowana - mniej więcej po miesiącu pewnie bym się wykończyła i zanudziła [Podopiecznego przy okazji też ;)]. [jasne, tutaj również trzeba znać umiar, żeby nie zapełnić dziecku każdej wolnej chwili. Odrobina nic-nie-robienia pobudza bowiem do rozwoju, m.in. wyobraźni]

Aby więc zrealizować założenie tego punktu, trzeba poświęcić trochę swojego czasu i wysiłku. Nikt nie powiedział, że będzie łatwo, ale skoro spełniacie punkt 1. [odsyłam ;)], to na szczęście raczej przyjemnie.


3) Nie bierz pierwszej lepszej pracy.
Chcesz być zadowolona ze swojej pracy? Nie chcesz czuć niechęci każdego poranka? W takim razie pamiętaj, aby nie łapać się pierwszej lepszej pracy i nie przyjmować pierwszej oferty, jaką otrzymasz. Znajdź pracę, w której odpowiadają Ci wszystkie warunki zatrudnienia: zarówno prawne, czasowo-godzinowe, finansowe, jak i obowiązkowo-zadaniowe. Tylko wówczas będziesz czuć satysfakcję, która pozwoli Ci każdego dnia wstawać z uśmiechem na twarzy i z radością realizować się w roli niani.


4) Rozwijaj się.
Zawodowo i prywatnie. W miarę możliwości uczęszczaj na kursy doszkalające. Szlifuj swój nianiowy warsztat. Zdobywaj dodatkowe umiejętności i wiedzę, a następnie wykorzystuj je w praktyce. W wielu dużych miastach Polski organizowane są nawet bezpłatne zajęcia. Korzystaj z nich!
To pozwoli Ci również zaspokoić potrzebę przynależności - spotkania w dorosłym gronie ludzi podobnych do Ciebie, pracujących w podobnym lub nawet tym samym zawodzie, to jest TO!
Rozwijaj się również w innych obszarach. Jeśli masz swoje hobby, świetnie! Poświęcaj mu czas. Tylko wtedy będziesz czuć się szczęśliwa i będziesz w stanie uszczęśliwić małego także rozwijającego się człowieka - Twojego Podopiecznego.


5) Pracuj u ludzi [a w zasadzie to współpracuj z Rodzinami], których metody wychowawcze są zbieżne z Twoimi.
Jesteś opiekunką pracującą w nurcie rodzicielstwa bliskości? Dialog i porozumienie są Ci bliskie, a kary dalekie? No to jasne jest, że nie dogadasz się z Rodzicami, których podstawową ekhm, ekhm "metodą wychowawczą" jest ciągłe stawianie dziecka do kąta. Oczywiście, działa to też w drugą stronę. Jak to mawiają, cały w tym ambaras, aby dwoje chciało naraz ;). Na szczęście jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że dani rodzice trafią na odpowiadającą im nianię, a niania na pasujących jej rodziców - trzeba jedynie dobrze poszukać. Rada: już na rozmowie kwalifikacyjnej poruszajcie wraz w Rodzicami temat stosowanych metod i technik wychowawczych. Jeśli trzeba, dopytujcie! Nawet bardzo szczegółowo. To pozwoli Wam wzajemnie uniknąć rozczarowania i frustracji.



6) Pamiętaj o tym, jaką rolę pełnisz.
Chociażby nie wiadomo za jak dobrą i doświadczoną nianię się uważasz, schowaj na chwilę dumę do kieszeni i pamiętaj, że jesteś i AŻ i TYLKO opiekunką. Dziecko ma swoich Rodziców i to od nich głównie zależy, jak zostanie ono wychowane. Z całym szacunkiem dla Ciebie, Twojej wiedzy i Twojego doświadczenia, nawet jeśli masz rację [bo i tak się zdarza bardzo często], musisz pamiętać, że decydujący głos w sprawie wychowania Dziecka zawsze mają rodzice. Ot, tyle! To my jako opiekunki musimy się dostosować do ich planu wychowawczego. Nie odwrotnie. Owszem, możemy starać się sugerować, pomagać [szczególnie wtedy, jeśli zostaniemy poproszone o zdanie, czy radę], ale nie możemy narzucać z góry swoich sposobów. No i znów wracamy do punktu 5. - najważniejsze, aby danym nianiom udało się spotkać z danymi rodzicami. Wówczas marne szanse na niepowodzenie współpracy. I tak jeszcze szeptem, jeśli z jakiegoś powodu, Droga Nianiu, coś się zmieniło, np. nie jesteś w stanie wypełniać swoich obowiązków bez poczucia fałszu, bez nurtującej myśli, że metody rodziców zawodzą, jeśli bardzo nie są w zgodzie z Tobą, albo zdajesz sobie sprawę, jakie negatywne konsekwencje niosą za sobą - UCIEKAJ! Po prostu zwiewaj, ale kulturalnie i zgodnie z ustalonymi wcześniej zasadami, czyli przypadkiem nie z dnia na dzień, zostawiając przy okazji rodziców na lodzie.


7) Nie przepracowuj się.
Zachowaj równowagę między życiem prywatnym, a zawodowym. Rozplanuj swoją pracę tak, abyś miała czas na swoje domowe obowiązki, inne zajęcia i chociażby hobby. Taka równowaga pomoże Ci utrzymać zdrowie psychiczne, spokój i radość, które są niezwykle ważne w pracy opiekunki. Nie pracuj bez wytchnienia, bo przepracowana niania to zła niania. Naukowo udowodniono, że ciągłe zmęczenie i niewyspanie obniżają nastrój oraz zdolności psychomotoryczne, powodują spadek odporności, a pokłady cierpliwości w magiczny sposób wyparowują. Wracając tym samym do punktu 3. pracuj za godną, odpowiadającą Ci stawkę, abyś nie musiała brać ciągle wyczerpujących Cię nadgodzin pozwalających na przeżycie raptem od 1. do 1. A nawet jeśli otrzymujesz dobrą pensję, mimo sympatii i szacunku do pracodawców, czasem im odmów świadczenia swoich usług dłużej niż to było ustalone. Zrób to nie tylko dla siebie, ale i całej dalszej współpracy. Pamiętaj, że szczęśliwa niania to szczęśliwe dziecko i jeśli będzie taka konieczność [choć mam nadzieję, że nie ;)], to bez skrępowania przypominaj o tym swoim usługobiorcom.



8. Oddzielaj swoje życie prywatne od zawodowego.
To chyba najtrudniejsze do zrobienia, bo jesteśmy tylko ludźmi i rządzimy się swoimi prawami, a raczej to nami rządzą głównie emocje, lecz... Staraj się zostawiać swoje prywatne problemy za zamkniętymi drzwiami. Dzieje się u Ciebie coś niedobrego? Coś w Twoim życiu prywatnym idzie nie tak? Na czas dniówki w pracy spróbuj o tym nie myśleć. Tak, wiem, łatwo się mówi, dlatego piszę próbuj [to nic nie kosztuje ;)]. Próbuj! - powtórzę się: w pracy próbuj skupić się na swoich zawodowych obowiązkach. Niestety, w drugą stronę już nie tak łatwo tego dokonać, bo jeśli w życiu zawodowym coś się psuje, to rzutuje to na całe życie prywatne.

Co poza tym? Postaraj się w każdej minucie swojego życia nie otaczać dziećmi. Tak wiem, możesz to najzwyczajniej lubić i super! Ba! Sama to lubię, ale... Przyznaj, czy jedząc codziennie tylko pizze, w końcu by Ci się nie przejadła? Czy mając wszystko tylko i wyłącznie w jednym kolorze, w końcu by Ci on nie zbrzydł? Czy chodząc stale na spacer w jedno i to samo miejsce, w końcu byś nie miała ochoty pójść gdzieś indziej? Już nie wspominając o tym, że pewnie to pierwsze przez jakiś czas omijałabyś szerokim łukiem. No, to tak samo to wygląda w przypadku ciągłego narażania się na jakikolwiek inny bodziec. Nie wyobrażam sobie, aby ktokolwiek był każdego dnia w stanie [i przy okazji przy tym nie zwariował ;)]: iść na 8-9h do pracy jako opiekunka, popołudniu na spacer w okolicy głośnego placu zabaw, w wolnym czasie słuchać piosenek dla najmłodszych, a wieczorami, załóżmy, pomagać komuś z rodziny w opiece nad jego dzieckiem. NIET.


9) Dbaj o siebie i swoje zdrowie
Dbaj o siebie, bo nikt inny tego za Ciebie nie zrobi, a przynajmniej nie tak dobrze, jak Ty sama ;). Nie przepracowuj się, wysypiaj się, jedz zdrowo. Jeśli organizm odmawia Ci posłuszeństwa, jesteś naprawdę chora, idź na L4. Wykuruj się, poleż, przede wszystkim pozwól sobie na to. Boisz się? Chcesz być fair w stosunku do Rodziców? Świetnie, to doskonale o Tobie świadczy, ale czasem najzwyczajniej pomyśl o sobie i ewentualnych konsekwencjach ciągłego przeciążania organizmu. Rodzice powinni to zrozumieć. Szanując siebie, stwarzasz warunki, aby szanowali Ciebie inni [Raaaanyyy, naprawdę brzmię jak jakiś przereklamowany kołcz, ale co poradzę, jak tych paru najprostszych zasad naprawdę dobrze się trzymać].
Inne rady? W czasie snu Malucha pozwól sobie odpocząć. Usiądź, zatrzymaj się, wycisz. Zregeneruj swoje siły psychiczne i fizyczne na resztę wspólnego dnia. Nie gódź się na wykonywanie pierdyliarda innych, zupełnie niezwiązanych z Twoją profesją obowiązków.

Praca z dziećmi, choć ją bardzo lubię, nie oszukujmy się, bywa wyczerpująca zarówno psychicznie [ciągłe kontrolowanie się, zachowywanie nieskończonych pokładów cierpliwości, utrzymanie ciągłego spokoju], jak i fizycznie [schylanie, dźwiganie, bieganie].
Pamiętajcie również o należącym się Wam urlopie. Niania jak każdy pracownik ma prawo do wypoczynku. Tym bardziej, że niejednokrotnie, o czym zapewne doskonale wiesz, jej pełny etat to więcej niż 40h/tygodniowo.


10. Nie obwiniaj się.
Oczywiście, zależy, o co chodzi ;), ale już spieszę z wyjaśnieniami, co miałam na myśli. Chciałam tylko przekazać, abyś:
- nie obwiniała się, jeśli jakaś zaplanowana aktywność danego dnia Ci nie wyjdzie, np. dziecko nie miało ochoty/nie potrafiło zrobić tego, co zaplanowałaś. No, trudno, tak się zdarza. Każdy jest inny, może mu się coś nie podobać, albo może to nie być jeszcze jego czas. Najważniejsze, żebyś sobie zdała z tego sprawę i na dany moment odpuściła. To nie Twoja wina. To niczyja wina! A tym bardziej nie czyni Cię to złą opiekunką,
- nie brała do siebie każdego przytyku osób trzecich na temat Twoich wyborów, wybranego zawodu, itd. To nie ma sensu, robisz krzywdę tylko i wyłącznie sobie. Jak ktoś ma ochotę gadać, niech gada. Może z czasem nauczysz się odpowiadać na takie zaczepki,
- nie przejmowała się drobnymi błędami, potrafiła się do nich przyznać, naprawiała je i czerpała z nich lekcję. Jesteśmy tylko ludźmi. Przykład: kiedy zdarzyło mi się zapomnieć podać dziecku dawki witaminy D, nie bałam się, nie kryłam z tym, potrafiłam zadzwonić do rodziców popołudniu i im to powiedzieć. Nic aż tak złego się nie stało, rodzice podali Maluchowi suplement, a ja pozostałam z poczuciem, że zrobiłam wszystko co w mojej mocy, aby swój drobny błąd naprawić,
- jeśli ktoś Cię oszuka [mam tu na myśli pracodawcę], przepracuj swoją złość, pozwól sobie na odczuwanie szeregu innych emocji, ale nie obwiniaj się. To się mogło zdarzyć każdemu, nawet takiej Kasi ze Świata Niani ;). Nie mogłaś tego przewidzieć. Nie miałaś jak! Mimo wszystko zachowaj klasę do końca i staraj się w kulturalny sposób walczyć o to, co Ci się należy.


No, to chyba by było na tyle :). Jeśli komukolwiek udało się dobrnąć do końca tekstu, gratuluję i dziękuję. Czekam na Wasze komentarze w tym temacie. Może o czymś jeszcze zapomniałam? A może macie w kilku kwestiach inne zdanie? Chętnie je poznam!