Kto to? - Poznaj dziś baranka.autor: U. Kozłowska
To nie żadna przytulanka (...).
Ma on runo śnieżnobiałe,
poskręcane w loczki małe.
Podczas szykowania materiałów do tej pracy plastycznej, a miało to miejsce już jakiś czas temu, wymyśliłam sobie, że od razu będę przygotowywać ich więcej, coby stworzyć swoistego rodzaju zestawy kreatywne na przyszłość [czyt. wyciągam odpowiedni pakunek z segregatora/pudełka, pakuję do "pracowej" torby i już, gotowe!].
Niestety, ze względu na chroniczny brak czasu, a na domiar złego z powodu stoczonej ostatnio walki z uczuciem zmęczenia, nie muszę chyba dodawać, co z tego wyszło ;). Obiecuję, poprawię się! A teraz do rzeczy.
Do wykonania baranka, bohatera jednej z ulubionych książeczek Podopiecznej, potrzebowałyśmy: papierowy talerzyk [ewentualnie koło z twardej/sztywnej tektury], watę uformowaną w kuleczki [lub gotowe, choć bardziej kosztowne, pompony akrylowe], ruchome oczy [tak, tak, znowu ;)], szablony pyszczka, łapek i ogonka baranka [z czarnego papieru technicznego], kokardkę do ozdoby [opcjonalnie] oraz dwustronną taśmę klejącą.
Głównym zadaniem Malutkiej [które w dużej mierze wykonała ciocia] było przyklejenie na papierowy talerzyk kulek z waty [oczywiście przyklepywanie, odrywanie i rozrzucanie pojawiły się w pakiecie ;). Eksperymentowanie z różnymi materiałami to jest to, na czym od początku mi zależało].
Pozostałą część pracy wykonałyśmy także wspólnymi siłami. Ja przykleiłam głowę baranka i jego jedna łapkę, Wiki drugą i ogon [A, no i oczywiście ruchome oko na pyszczku!]. Na koniec zwierzak został przyozdobiony czerwoną, materiałową kokardką.
Muszę przyznać, że Malutka jakoś niespecjalnie była zainteresowana tworzeniem baranka. Oprócz tego, że akurat wypadł taki dzień, miało na to również wpływ nieprzemyślenie przeze mnie sprawy ;).
Otóż na początku Mała nie wiedziała do końca, co tworzy, a więc i w jakim celu ma przyklejać białe kulki. Teraz, po fakcie, na pewno zmieniłabym nieco kolejność wykonywania czynności.
Mimo wszystkich minusów baranek nadal wisi na tablicy korkowej w pokoju Podopiecznej, a ta, gdy tylko go widzi, radośnie się uśmiecha.
W podsumowaniu dajemy na zachętę 4 gwiazdki. Jestem pewna, że gdyby nie mój błąd, efektowny zwierzak dostałby ich więcej!
Widziałam gdzieś tą książeczkę! :) Aktualnie jestem w fazie z serią: "mała dziewczynka" ;)
OdpowiedzUsuńPraca ciekawa, mam wrażenie, że Twoja Podopieczna jest trochę bardziej "rozgarnięta" niż moja. Moja to takie dzikie stworzonko, jeśli chodzi o prace plastyczne. Nie licząc ciastoliny czy farbek ;)
Podoba mi się ten baranek :D
www.swiat-wg-anuli.blogspot.com