czwartek, 22 stycznia 2015

Dzień Babci i Dzień Dziadka 2015

 

Kochana Babciu/Kochany Dziadku zacznę zwyczajnie,
że z Tobą zawsze jest fajnie:
i w deszczu i w słotę, w smutku, w radości,
wspierasz i uczysz życia w miłości.
Dzisiaj za wszystko chcę Ci dziękować
i garść kwiatów podarować.


Najserdeczniejsze życzenia dla wszystkich Babć i Dziadków z okazji Waszego święta!



  W tym roku z okazji świąt wszystkich Babć i Dziadków wraz z Podopieczną zrobiłyśmy laurki, których motywem przewodnim były kwiaty.
  Na zewnątrz kartek znajdują się czerwono-białe kwiatuszki, które wykonałyśmy bardzo szybko i bardzo prosto z zaledwie trzech równie bardzo ciekawych materiałów. Użyłyśmy do nich bowiem: drewnianych patyczków pomalowanych na zielono [Empik 4,99zł/100 sztuk], papilotek do babeczek [IKEA 6,99zł/200 sztuk] oraz listków wyciętych z zielonej pianki. Aby jednak strony tytułowe nie wydawały się być zbyt puste na ich dole postanowiłam przykleić po paseczku czerwonej wstążki wraz z małą kokardką wykonaną również z tejże ;). Środek zaś wypełniłyśmy kolorowankami z wydrukowanymi życzeniami.
  W tym roku to Podopieczna sama zadecydowała w jaki sposób chce je pokolorować. Jak na załączonych obrazkach widać, wybór padł na pisaki ;).


  Jeśli chodzi o całokształt naszych plastyczno-technicznych aktywności, do tej pory nic się nie zmieniło ;). Nadal bowiem najpierw pokazuję Malutkiej, co z danych materiałów możemy wykonać, później pracujemy wspólnie, a na koniec daję jeszcze Słodziakowi chwilkę na swobodne działania.
  I tak oto trzymając się bezwzględnie tych wytycznych, i tym razem powstały nam oryginalne twory. Oprócz jednej laurki z kwiatuszkiem ułożonym do góry nogami [swoją drogą ostatnio to jedno z ulubionych powiedzonek Wikusi], Malutka wykonała również całkowicie swoim sposobem karteczkę wyłącznie dla siebie ;).

  Podsumowując, naszym zdaniem kartki zasługują na pełne 5 gwiazdek. Wyglądają bardzo ciekawie, a Podopiecznej także bardzo podobało się ich tworzenie [szczególnie chyba z powodu kolorowych, drewnianych patyczków, których kilka ma już zresztą w swojej pluszakowej klinice ;)].
  Mamy nadzieję, że stworzone przez nas laurki przypadną do gustu również obdarowanym Babciom i Dziadkom, czyli Najważniejszym w tych dniach osobom!

niedziela, 21 grudnia 2014

Kształty, cyferki, miary - Tym razem łączyłyśmy w pary


    Za każdym razem twierdzę, że na moim blogu jest zbyt monotematycznie. Głównie umieszczam na nim bowiem zdjęcia gotowych prac plastycznych, które z powodzeniem można wykonać z Najmłodszymi. Ciągle więc czuję, że czegoś "TU" jeszcze brakuje.
    Aby nieco przełamać tę konwencję, dziś odważnie podejmuję wyzwanie i spróbuję Wam pokazać jedną z naszych króciutkich zabaw, której celem było rozwijanie umiejętności matematyczno-logicznych u Podopiecznej.
    Oczywiście nadal jeszcze pozostaję w tematyce jesiennej ;) [powiedzmy, że ostatni dzień kalendarzowej jesieni zobowiązuje ;)].

    Na początku tej uroczej pory roku wraz z Wikusią wcieliłyśmy w Panie Detektyw [doprecyzowując ja byłam jedynie pomocniczką ;)].
    Przed nami stało kilka trudnych zadań do wykonania ;). Najpierw musiałyśmy bowiem odnaleźć zaginione papierowe kalosze, które były ukryte w zakamarkach salonu. To jednak był pikuś, tym bardziej, że jak na detektywów z prawdziwego zdarzenia przystało, oczywiście, i sprzęty miałyśmy profesjonalne - i lupę i koszyczek na znaleziska ;).

Wikusia rozpoczyna poszukiwania


Odważna Wikusia niczego się nie lęka. Wyciągnąć kalosz z paszczy krokodyla? Żaden problem ;)!

    Kiedy już wszystkie kalosze zostały zebrane, mogłyśmy spokojnie przystąpić do kolejnego zadania - dopasowywania ich w pary.
    Wiem, że przygotowałam ich dość dużo, ale doskonale wiedziałam, że moja Podopieczna sobie z nimi poradzi. Tak też się stało. Bez problemu bowiem łączyła odpowiednie buty ze sobą, a ja jedynie lekko porządkowałam ich ułożenie.

No to zaczynamy parowanie. "Hmmm... Te nie są takie same." ;)

Gotowe! Wszystko uporządkowane z małą pomocą cioci ;).

    Na końcu używając jednej z najpopularniejszych metod słownych - zwykłej pogadanki ;) - wyjaśniłam Wikusi, czym jest para i z ilu elementów się składa.
    Podopieczna nie miała również trudności, aby wskazać mi jednego bucika, który bez tej pary pozostał. To nie przypadek że i on się znalazł w zestawie elementów [ale to chyba jasne ;)?]. Przygotowałam go specjalnie, właśnie po to, aby jeszcze bardziej ułatwić Maluchowi zrozumienie pojęcia "para".
    Po skończonej zabawie z kaloszami [choć one, mimo że zwyczajnie wydrukowane na papierze, towarzyszyły nam aż do dnia następnego] jeszcze wśród innych domowych rzeczy wyszukiwałyśmy par. I tak oto parowałyśmy m.in.: sztućce, skarpetki przygotowane do prania w minipralce, lub kucykowe i dinozaurowe figurki. Na koniec także ustawione w parę, czyli po prostu trzymając się za ręce, wybrałyśmy się na jesienny spacer.
    Podsumowując, Malutkiej podobała się zabawa, a i przyniosła oczekiwania efekty.

PS: Wiem, że zdjęcia są ciemne i kiepskiej jakości, ale ani nie posiadam wybitnego sprzętu, ani nagminnym pstrykaniem nie chciałam także zbytnio przeszkadzać Podopiecznej w zabawie. Mam jednak nadzieję, że dzięki nim, choć poglądowo, możecie zobaczyć, na czym polegała jedna z naszych jesiennych zabaw.

PPS: Zdjęcia dodane za zgodą Rodziców Malutkiej.

sobota, 20 grudnia 2014

Jesienne impresje


    Jeszcze dziś chciałam się Wam pochwalić naszymi małymi, jesiennymi dziełami, które wykonałyśmy na prawdziwych [choć zminiaturyzowanych ;)] podobraziach [dostępne stacjonarnie w sieciach sklepów Empik lub Nanu-Nana].

    Co tu dużo pisać? Poniosła nas twórcza wyobraźnia i tak oto po parunastu bezszelestnych minutach, spędzonych w totalnym skupieniu, powstały nam dwa jesienne obrazki [namalowane najzwyklejszymi farbkami na bazie wody].
    Pierwszy z nich jest naszym wspólnym wytworem. Widać na nim... No właśnie! Ciekawa jestem, co Wy na nim dostrzegacie :)? Czyżby to samo, co my?
    Drugi natomiast, ten w barwach fioletu [ulubionego koloru Podopiecznej ma się rozumieć ;)], to całkowite dzieło Wikusi. Abstrakcja totalna. Kto wie, ile kiedyś będzie warta?! Póki co jej wartość oszacowuję na bezcenną ;)!

       Zabawę oceniam na 5 gwiazdek! Wikusi bardzo podobało się tworzenie dzieł na nowo poznanym materiale /podobraziu/. Sam proces twórczy pochłonął nas na dobrą, pełną spokoju i skupienia chwilę, a w jego efekcie uzyskałyśmy dwa naprawdę bardzo ciekawe obrazki, które przez całą jesień zdobiły salon.